Chapter 11







Postanowiliśmy, że pomalujemy salon na dwa kolory. Beżowy i limonkowy. Długo to nie trwało, bo szczerze mówiąc to nie chciało nam się malować. Oboje byliśmy już trochę zmęczeni i znudzeni, ponieważ codziennie robiliśmy to samo. Postanowiłam zrobić żart Chrisowi.  Co prawda byłam w tym słaba, ale wierzyłam, że ten się uda. Nabrałam trochę beżowej farby na pędzel, chciałam go nią spryskać, jednak Drum sam zrobił sobie niezły żart. Przez przypadek poślizgnął się na niedawno lakierowanej podłodze i upadł prosto w rozstawione pudełka z farbami. Limonkową i beżową. Zaśmiałam się głośno, co mu się trochę nie spodobało, dlatego gdy wstał przyciągnął mnie mocno do siebie, że oboje mieliśmy ubrania zabrudzone farbą.

- Puść mnie, bo znowu gdzieś się wpakujesz i to ze mną! - powiedziałam rozbawiony sytuacją.
- Już i tak masz całe ubranie od farby, więc nic się nie stanie jeśli znowu coś na nas się wyleje. Poza tym do twarzy Ci w tym kolorze. - stwierdził z szerokim uśmiechem.

Mężczyzna nie zwracając uwagi na moje słowa, ujął twarz w swoje zabrudzone farbą dłonie i zaczął całować. Nie zwracałam już uwagi na nic, w sumie te rzeczy są już i tak do wyrzucenia. Odwzajemniłam jego pocałunek, a on oparł mnie o jeszcze nie pomalowaną ścianę. Nogi oplątałam wokół jego pasa i pogłębiałam muśnięcia, następnie zaczęłam rozpinać jego koszulę, pogładziłam jego silne ramiona i pozbyłam go jej. On oczywiście nie był mi dłużny. Po chwili spojrzałam w jego oczy.

- Jesteś nienormalny. - szepnęłam z rozbawieniem w oczach.
- Nie wątpię w to, moja mała, słodka brzoskwinko. - przyznał ze śmiechem.

Bardzo pragnęłam jego bliskości oraz czułości, że już dawno zapomniałam o tym, że mieliśmy być jedynie przyjaciółmi. Teraz mogłam z nim sypiać każdego dnia i być jego kochanką, przyjaciółką i może kiedyś nawet żoną lub matką jego dzieci. Zobaczymy co przyniesie czas. Natychmiast pozbawił mnie ubrań i opadliśmy na pobliską sofę. (...)
Po udanym stosunku opadliśmy zmęczeni, głęboko odetchnęłam i spojrzałam na leżącego obok mnie mężczyznę. Czując jego usta na swoich pogłębiłam namiętny pocałunek. Nikogo tak nie pokocham jak właśnie jego.

-  Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham. Życie bez Ciebie traci jakikolwiek sens. - wyszeptał ponownie między pocałunkami.
- Ja Ciebie też kocham i nie pozwolę Ci już nigdy odejść. - szepnęłam cicho i pogładziłam jego policzek - Zawsze będę Twoja. - dodałam cicho.

Delikatnie pogładziłam jego policzek i uśmiechnęłam się, pierwszy raz od tak dawna byłam szczęśliwa. Miałam już nadzieję że nasza sielanka będzie trwać w najlepsze. W końcu oboje zasługujemy na to po tak długim czasie. Cicho westchnęłam, kiedy telefon należący do Chrisa
zaczął dzwonić. Mężczyzna odsunął się ode mnie i ruszył w stronę stolika, na którym znajdował się dzwoniący przedmiot. Sama usiadłam na podłodze i oparłam się o sofę. Ciekawe kto tak do niego dzwoni. Widząc jego zawahanie w oczach, kiedy spojrzał na ekran, zmartwiło mnie to. Następnie zerknął w moją stronę, a ja spuściłam jedynie wzrok. W końcu udał się do kuchni, a ja postanowiłam się trochę ogarnąć. Westchnęłam i usiadłam na sofie, miałam nadzieję że za chwilę przyjdzie, jednak dalej kontynuował rozmowę. O czym tak długo dyskutował? Nie wiem, ale na pewno zrobił się nerwowy. Być może coś z firmą nie tak, ale dlaczego aż tak się zdenerwował? Chciałam się czegoś dowiedzieć jednak zaraz zakończył rozmowę dość dziwnymi słowami. Ktoś miał przyjechać i się rządzić. To tyle co zrozumiałam. Zaraz potem udał się do swojej sypialni zwyczajnie mijając mnie w korytarzu. Nie miał humoru, jednak ja postanowiłam mu pomóc chociaż trochę go odzyskać. Powolutku, bosym krokiem na paluszkach podeszłam do jego pokoju i delikatnie zapukałam do jego drzwi. Były otwarte więc spokojnie weszłam do środka. Widząc go jak pije piwo i siedzi nie w humorze na łóżku cicho westchnęłam i usiadłam na łóżku tuż za nim. Delikatnie musnęłam jego kark i przytuliłam go od tyłu, a podbródek usadowiłam na jego ramieniu.

- Co się stało? Jakiś problem mój bohaterze? - zapytałam cicho wtulając się do niego - Nie martw się, życie jest na to za krótkie kochanie. - uśmiechnęłam się blado - To drugie piwo to dla mnie, prawda? - zachichotałam biorąc je do ręki - Otwórz mi! - wyciągnęłam piwo ku niemu i usiadłam obok.

Na jego twarzy na moment zobaczyłam ten chwilowy przebłysk uśmiechu i zaraz otworzył mi owy trunek. Uśmiechnęłam się blado i odebrałam od niego piwko następnie oparłam się o jego ramię. Upiłam jeden łyk, a już mi się odechciało. Ten zapach odpychał mnie, a smak jeszcze bardziej, wolałabym smakowe. Skrzywiłam się po jakiś dwóch łykach i odstawiłam je na szafkę nocną, po czym spojrzałam na mężczyznę.

- Wiesz... Tamto Whisky było smaczniejsze. - stwierdziłam - Jak w ogóle możesz to pić? To piwo jest ohydne. - wyznałam niczym koneser trunków - Jeśli już wolałabym jakieś smakowe, wiesz? - uśmiechnęłam się.
- Skoro tak to następnym razem kupię Ci jakieś smakowe piwo. Zobaczymy czy wtedy już nie będziesz narzekać, księżniczko. - zaśmiał się i musnął mój policzek.

Nazajutrz rankiem obudził mnie dzwonek do drzwi, kiedy przetarłam oczy zauważyłam jeszcze śpiącego Chrisa.  Delikatnie musnęłam jego skroń i ruszyłam otworzyć drzwi. Ktoś naprawdę nie mógł się doczekać, ponieważ zanim doszłam do drzwi owa osoba zdążyła zadzwonić już chyba z pięć razy. Jeśli to jakiś głupi żart to chyba tą osobę zabije. Cicho westchnęłam i po chwili odryglowałam drzwi. W drzwiach stała jakaś dziewczyna, ciemnooka z dość długimi włosami w kolorze czarnym jak smoła. Na rękach trzymała dziecko w różowym beciku, zapewne córeczkę.

- Słucham? - zapytałam lekko jeszcze zaspana - W czym mogę Pani pomóc? - zmarszczyłam brwi.

Kobieta weszła jakby do siebie i podała mi na ręce dziecko, które spało. Byłam tym nieźle zaskoczona. Po chwili przyszedł do nas mężczyzna, a kobieta podeszła do niego i złożyła muśnięcie na jego policzku, a ja nieruchomo stałam i patrzyłam na nich trzymając na rękach może miesięczne dziecko. Zaraz potem usłyszałam "rozkaz" od kobiety, abym położyła gdzieś dziecko i że niby mam na razie wolne. Chyba potraktowała mnie jako służącą. Nie pozwolę się tak traktować. Od razu oddałam jej dziecko i stanęłam obok.

- Masz już wolne dziecko. - mruknęła kobieta.
- O co chodzi?! Jakie dziecko? I jakie wolne? Kim pani w ogóle jest? - spojrzałam na kobietę, a zaraz potem na Chrisa - Wyjaśni mi to ktoś?! - spojrzałam na nich.
- Jestem narzeczoną Chrisa i matką jego córki. - mruknęła - A Ty to kto? Jakaś nowa jego laska? Odpuść sobie to miejsce jest już zajęte. - prychnęła i uśmiechnęła się w stronę Chrisa.
- Po cholerę to wszystko?! Narzeczona?! Nie mam zamiaru się z Tobą bawić tak idiotyczne kłamstwa. Jesteś nadal równie głupia co wcześniej! - odezwał się w końcu Chris.

Wolałam się nie odzywać i nie robić jakiś kłótni, postanowiłam usunąć się w cień i od razu pomaszerowałam do swojego pokoju. Zamknęłam się i rzuciłam kluczyk na łóżko, a sama schowałam twarz w dłoniach. Nie rozumiałam tego wszystkiego, jak mógł ukryć przede mną coś takiego? Mam już tego wszystkiego dość, myślałam że będzie wszystko już dobrze, że Chris  nic przede mną nie ukrywa, ale jednak się myliłam. Kiedy zdążył zrobić to dziecko? Czyżby to dla niej uciekł z Londynu? Widocznie byłam dla niego zwykłą zabawką, lub nawet powiem szczerze że zwykłym przystankiem od jednej dziewczyny do kolejnej. Kiedyś wydawało mi się, że taki nie był. Byliśmy szczęśliwi, nigdy mnie nie zdradził, a teraz? Co się stało z tym starym Chrisem? Kto wie z iloma kobietami już spał, a ja głupia czekałam na niego, zawsze byłam mu wierna. Głupia jesteś Scarlett i to bardzo. Tak się zakochać, w takim kobieciarzu. Skoro zdradził raz, to zdradzi jeszcze wiele razy. Powinnam się otrząsnąć, nie ma sensu wchodzić do tej samej rzeki ponownie. Należy zabrać dumę i wziąć się za siebie, mimo że po czymś takim jest to trudne. Już nigdy nie założę z nim rodziny, bo on już ją ma, a ja? Jestem nikim, powinnam zniknąć. To małe dziecko powinno mieć ojca, a ja sobie poradzę. Nie mam prawa tego wszystkiego rozbijać, mimo że ta kobieta pierwsza rozbiła naszą miłość. To i tak już koniec.




Komentarze

  1. Co ten Chris? Mam nadzieję, że to jakieś nieporozumienie i wszystko się wyjaśni :) Czekam na kolejny i zapraszam do siebie "
    :)
    http://chantajeshakiramaluma.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do siebie na kolejny rozdział
    http://chantajeshakiramaluma.blogspot.com/2018/05/7.html?m=1#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział po krótkiej przerwie :)

    http://chantajeshakiramaluma.blogspot.com/2018/06/8.html?m=1

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz